Dziecie Europy
by Czeslaw Milosz - New York, 1946
My, ktorym slodycz dnia przenika do pluc I widzimy
galezie rozkwitajace w maju, Jestesmy lepsi od tych, co zgineli.
My, ktorzy smakujemy egzotyczne potrawy I oceniamy w pelni
igraszki milosci, Jestesmy lepsi od nich, pogrzebanych.
Z
piecow ognistych, zza drutow, w ktorych swiszcze wiatr
nieskonczonych jesieni, Z bitw, kiedy w spazmie ryczy
zranione powietrze, Uratowalismy sie przebiegloscia i wiedza,
Wysylajac innych na miejsca bardziej zagrozone, Podniecajac
ich krzykami do boju, Wycofujac sie w przewidywaniu straconej sprawy.
Do wyboru majac smierc wlasna i smierc przyjaciela
Wybieralismy jego smierc, myslac zimno: byle sie spelnilo.
Uszczelnialismy drzwi gazowych komor, kradlismy chleb,
Wiedzac, ze dzien nastepny ciezszy bedzie od poprzedniego
Jak
nalezy sie ludziom, poznalismy dobro i zlo. Nasza zlosliwa madrosc nie
ma sobie rownej na ziemi.
Nalezy uznac za dowiedzione, ze jestesmy
lepsi od tamtych, Latwowiernych, zapalnych a slabych, malo sobie
ceniacych zycie.
2
Szanuj nabyte umiejetnosci, o
dziecie Europy. Dziedzicu gotyckich katedr, barokowych kosciolow I
synagog, w ktorych rozbrzmiewal placz krzywdzonego ludu. Dziedzicu
Kartezjusz i Spinozy, spadkobierco slowa "honor", Pogrobowcze
Leonidasow, Szanuj umiejetnosci nabyte w godzinie grozy.
Umysl
masz wycwiczony, umiejacy rozpoznac natychmiast Zle i dobre strony
kazdej rzeczy Umysl masz sceptyczny a wytworny, dajacy uciechy, O
jakich nic nie wiedza prymitywne ludy.
Tym umyslem wiedziony,
rozpoznasz natychmiast Slusznosc rad, ktorych udzielamy. Niech
dnia slodycz przenika do pluc. Po to madre a scisle przepisy.
3
Nie moze byc mowy o triumfie sily, Bowiem jest to
epoka, gdy zwyciez spraweidliwosc.
Nie wspominaj o sile, by cie
nie posadzono Ze w ukryciu wyznajesz doktryny upadle.
Kto ma
wladze, zawdziecza ja logice dziejow Oddaj logice dziejow czesc jej
nalezna.
Niech nie wiedza usta wypowiadajace hipoteze O
rekach, ktore wlasnie falszuja eksperyment.
Niech nie wiedza twoje
rece falszujace eksperyment O ustach, ktore wlasnie wypowiadaja
hipoteze.
Umiej przewidziec poza z dokladnoscia nieomylna. Po
czym podpalisz dom i spelni sie, co byc mialo.
4
Z
malego nasienia prawdy wyprowadzaj rosline klamstwa. Nie nasladuj
tych, co klamia lekcewazac rzeczywistosc.
Niech klamstwo
logiczniejsze bedzie od wydarzen, Aby znuzeni wedrowka znalezli w nim
ukojenie.
Po dniu klamstwa gromadzmy sie w dobranym kole Bijac
sie w uda ze smiechu, gdy wspomni kto nasze czyny.
Rozdajac
pochwaly pod nazwa bystrosci rozumowania Albo pochwaly pod nazwa
wielkosc talentu.
My ostatni, ktorzy z cynizmu umiemy czerpac
wesele. Ostatni, ktorych przebieglosc niedaleka jest od rozpaczy.
Juz rodzi sie pokolenie smiertelnie powazne, Bioraca
doslownie, co mysmy przyjmowali smiechem.
5
Niech slowa
twoje znaczenie przez to, co znacza, Ale przez to, wbrew komu zostaly
uzyte.
Ze slow dwuznacznych uczyn swoja bron, Slowa jasne
pograzaj w ciemnosc encyklopedii.
Zadnych slow nie osadzaj, zanim
urzednicy Nie sprawdza w kartotece, kto mowi te slowa.
Glos
namietnosci lepszy jest niz glos rozumu, Gdyz beznamietni zmieniac nie
potrafia dziejow.
6
Nie kochaj zadnego kraju: kraje
latwo gina. Nie kochaj zadnego miast: latwo rozpada sie w gruz.
Nie przechowuj pamiatek, bo z twojej szuflady Wzbije sie dym
trujacy dla twego oddechu.
Nie miej czulosci dla ludzi: ludzie
latwo gina Albo sa pokrzywdzenie i wzywaja twojej pomocy.
Nie
patrz w jeziora przeszlosci: tafla ich rdza powleczona Inna ukaze
twarz, niz sie spodziewales.
7
Kto mowi o historii,
jest zawsze bezpieczny, Przeciwko niemu swiadczyc nie wstana umarli.
Jakie zapragniesz, mozesz przypisac im czyny, Ich odpowiedzia
zawsze bedzie milczenie.
Z glebi nocy wynurza sie ich pusta twarz.
Nadasz jej takie rysy, jakich ci potrzeba.
Dumny z wladzy nad
ludzmi dawno minionymi Zmieniaj przeszlosc na wlasne, lepsze
podobienstwo.
8
Smiech powstajacy z szacunku dla prawdy
Jest smiechem, ktorym smieja sie wrogowie ludu.
Wiek satyry
skonczony. Odtad nie bedziemy Podstepna mowa szydzic z nieudolnych
monarchow.
Surowi jak przystalo budowniczym sprawy Pozwolimy
sobie jedynie na pochlebcza zartobliwosc.
Z ustami, zacisnietymi,
posluszni rozumowaniu, Wkraczajmy ostroznie w ere wyzwolonego ognia.
legend reg. id 02441 title Dziecie Europy author Czeslaw
Milosz year New York, 1946 lang. org. Polish copyright Czeslaw
Milosz
|